Patron parafii
Święty Marcin urodził się on ok. 316 r. w Panonii na Węgrzech. Jego ojciec był rzymskim legionistą. Kiedy Marcin był dzieckiem, ojciec przeniósł się wraz z całym garnizonem do włoskiego miasta Pavii. Tam Marcin poznał chrześcijan. Mając zaledwie 10 lat, wpisał się na listę katechumenów. Chrzest św. przyjął jednak dopiero w roku 339 (wcześniej bowiem sprzeciwiali się temu jego rodzice).
W roku 338 Marcin, już jako rzymski legionista, przerzucony został wraz z całym garnizonem do Galii w okolice miasta Amiens. Tu właśnie miało miejsce wydarzenie znane z żywotu Świętego i utrwalone w bogatej ikonogarafii. Kiedy zimą u bram miasta Marcin napotkał półnagiego żebraka oddał mu połowę swojego płaszcza. W nocy we śnie pojawił mu się Chrystus odziany w jego płaszcz i przemówił do aniołów: Patrzcie, jak mnie Marcin, katechumen przyodział. Marcin przyjął Chrzest Święty w roku 339, gdy miał 23 lata, w samą Wielkanoc (tak to było w zwyczaju). W owych latach panowało przekonanie, że chrześcijanie nie powinni pełnić służby wojskowej, gdyż jest ona związana z przelewaniem krwi. Stąd Marcin postanowił zrezygnować z życia legionisty. Okazja ku temu nadarzyła się w 354 r., kiedy towarzyszył on ariańskiemu cesarzowi Konstansowi w wyprawie przeciwko germańskim Allemanom. Według zwyczaju w przeddzień bitwy dla zachęty dawano żołnierzom podwójny żołd. Marcin zamiast żołdu poprosił dowódcę o zwolnienie z wojska.
Rozgniewany wódz kazał aresztować Marcina. Wówczas Święty zażądał, by podczas bitwy pozwolono mu wyjść do pierwszego szeregu, a on bez broni walczyć będzie jedynie znakiem krzyża. Tak się stało i wtedy właśnie wróg poprosił o zawarcie pokoju. Chrześcijanie widzieli w tym wyraźny znak Bożej Opatrzności. Po zakończeniu wojny Marcin otrzymał zwolnienie ze służby wojskowej. Marcin otrzymał wtedy zwolnienie z wojska i powrócił na Węgry by odwiedzić swoich starych już rodziców. Jeszcze przed śmiercią zdołał ich zyskać dla wiary Chrystusowej. Kiedy spotkał się z biskupem Poitiers św. Hilarym i zwierzył mu się z pragnienia poświęcenia się na wyłączną służbę Bożą w charakterze ascety, biskup wydzielił mu w pobliskim Ligugé pustelnię. Tam Marcin zamieszkał z kilkoma towarzyszami. W ten sposób stał się ojcem życia zakonnego we Francji.
Sława życia i cudów Marcina rozniosła się po całej okolicy. Po śmierci biskupa Tours kapłani i wierni – używając pewnego wybiegu – przywiedli go do miasta, a potem błagali, by przyjął godność biskupią. 4 lipca 371 roku Marcin otrzymał święcenia kapłańskie i sakrę biskupią. Mimo zasiadania przez 26 lat na stolicy biskupiej żył święty Marcin nader skromnie; „ciało swe trapił włosiennicą i postami”. Porzucił on styl życia hierarchów ówczesnej Galii, co niektórzy mieli mu za złe. Marcin stawał zawsze w obronie niewinnych i niesłusznie oskarżonych, wobec bliźnich zawsze okazywał wyrozumiałość i miłosierdzie. Zawsze jednak szedł z pomocą bliźniemu. Oto niektóre z dowodów świadczących o jego złotym sercu: Kiedy był w Paryżu, napotkanego trędowatego ucałował i zajął się nim.
Kiedyś przy drzwiach katedry Tours pewien żebrak prosił go o jałmużnę. Dał mu ją. Spostrzegł jednak, że biedny ów miał same łachmany na ciele. Polecił więc jednemu ze swoich diakonów, by mu przyniósł nowe ubranie. Kiedy zaś ten dane sobie polecenie zlekceważył, oddał mu własną tunikę a wdział ku zdumieniu obecnych jego łachman. Stawał też w obronie niewinnych i za niewinnie aresztowanymi. Doprowadził do załagodzenia sporów pomiędzy duchowieństwem a wiernymi, który wybuchł w 387 roku. Wyczerpany swą działalnością, był coraz bardziej słaby i schorowany. I tak 8 listopada 397 lub 401 roku oddał „ciało ziemi a duszę Bogu”, a 11 listopada jego szczątki sprowadzono do Tours.
Święto ku czci Marcina ustanowiono w połowie VII wieku na dzień 11 listopada (data jego pochówku). Naturalną koleją rzeczy obrzędy kościelne połączyły się wtedy z niektórymi zwyczajami pogańskimi. Listopad był bowiem przed wiekami niezwykle ważnym miesiącem: kończono wówczas jesienne prace w polu, składano pogańskim bogom ofiary ze zwierząt, próbowano wywróżyć zimową aurę, urządzano uczty z muzyką i tańcami, podczas których stoły uginały się pod gęsiną i dzbanami z młodym winem. W trakcie biesiadowania bogatsi (naśladując gest świętego) dzielili się jadłem i napojem z biedniejszymi. Stąd też najprawdopodobniej stał się Święty Marcin patronem m.in. pasterzy, opiekunem bydła, ptaków (szczególnie gęsi), stąd też i świętomarcińskie rogale, kształtem przypominające, jak głosi legenda, zgubioną przez jego konia podkowę.